W dniu 11 01 2015 wybrałem się na Świnicę szczyt taternicki zimą wraz z Tomkiem Michalikiem (Międzynarodowy Przewodnik Wysokogórski IVBV http://www.przewodnikwysokogorski.pl/ A przede wszystkim ratownik TOPR)
Świnica (szczyt taternicki)
wysokość 2291
położenie - Tatry Wysokie.
O godz. 7:30 spotkaliśmy się i pojechaliśmy do Kuźnic z pewnymi obawami co do tego czy będzie jeździć kolejka bo wczoraj "trochę wiało".
Zaparkowaliśmy samochód i wyszliśmy z auta a tu od razu na ostro drogi i chodniki pokryte szklanką po roztopach z poprzedniego dnia i przymrozku nocnym.
Patrząc na siebie już żeśmy się uśmiechali że trzeba chyba raki założyć. Wypakowaliśmy się otrzymałem zestaw lawinowy i podeszliśmy pod kasy. Kasy zamknięte hmm... już Tomek chciał pójść sprawdzić czy kolejka jeździ ale Panie na widok klientów podniosły żaluzję. Kupiliśmy bilety na kolejkę na Kasprowy Wierch i weszliśmy do środka. W oczekiwaniu na wagonik przeszedłem szkolenie z obsługi detektora. Założyłem go. Otwarły się drzwi i poszliśmy do wagonika. W wagoniku wysłuchaliśmy relacji z porannego uruchamiania kolejki - "wykuwania" wagonika górnego odcinka z lodu. Dojechaliśmy na górę i rozpoczęliśmy przygotowania do trasy. Założyłem czapkę, kask, uprząż, sprawdziliśmy moje raki. Przy okazji wyciągania różnych rzeczy z plecaka pozbyłem się nadmiaru obciążenia -2 wody 0,7 i pepsi 0,5 - jedną zostawiłem aby mieć czym oblać zdobycie szczytu (Oczywiście herbatka gorąca w termosie też była). No i ruszyliśmy. Wychodząc natknęliśmy się na obsługę walczącą z śniegiem odśnieżarkami, ratrak jeździł trochę wcześniej. Pomimo iż powinno być już sporo śniegu jak na tą datę to jednak nie udało się jeszcze uruchomić trasy narciarskiej w Hali Gąsienicowej.
No i ruszyliśmy Najpierw Beskid potem Liliowe gdzieś tu założyliśmy raki i złączyliśmy się liną. Skrajną Turnię i Pośrednią Turnię obeszliśmy bokiem no i jest Świnicka Przełęcz i stoi przed nami Świnica (po drodze zawiódł jeden kijek - teleskopowy puścił na złożeniu i już nie chciał się naprawić - mechanizm blokujący zamarzł oblepił się lodem - jeśli ktoś chce chodzić zimą odradzam ten rodzaj kijków tylko i wyłącznie całe - Tomek dał mi swój bo i tak w sumie nie był mu potrzebny bo w jednej ręce trzymał mnie na "smyczy" - linie). Pozostawiamy kijki, wyciągamy czekany i ruszamy Wzięliśmy podejście na cztery oddechy (odpoczynki - oczywiście moje bo Tomek to chyba zaczął marznąc przez te tempo). No i jest szczyt godzina ok 10:40. Obowiązkowa sesja fotograficzna, gratulacje, odpoczynek i z powrotem (zapomniałem oblać szczyt ha.. ha ha, oczywiście pepsi przydało się w drodze powrotnej). Jak wcześniej zaczęły mi się odzywać łydki to teraz na zejściu golenie. Na zejściu spotykamy angielską parę podążającą na szczyt. Wracamy po kijki, omijamy turnie, tu napotykami narciarzy co szli na przełęcz Świnicką zjechać, przed Liliowymi zaczynam czuć trudy i robię dłuższą przerwę na Pepsi. Następnie przechodzimy przez Liliowe i Beskid tu po drodze ostro zaczęło podmuchiwać i sypać śniegiem w nas. Przypomina nam się para Anglików, którzy pewnie teraz są na szczycie i będą musieli schodzić w tych warunkach. Mamy nadzieję iż koledzy Tomka nie będą musieli po nich iść. No i jesteśmy na Kasprowym. Zaczynamy się pakować i słyszymy komunikat iż za 4 minuty zjeżdża kolejka a następna za pół godziny więc szybko ściągamy raki pakujemy i szybko do kolejki przed bramkami. Wsiadamy do kolejki i zjeżdżamy. Już prawie koniec jazdy kolejką a tu kilka stopów - na górze wieje. Na to pada hasło że lina się jeszcze przyda co nie tylko nas przyprawia o uśmiech. No i jesteśmy na dole teraz tylko pokonać lodowiska parkingowe,- jakoś bokami się udało, teraz zostało tylko spakować rzeczy i wracamy.
Video długo się ładują bo są w wysokiej rozdzielczości !!!
Przy słabym łączu może to być 10 minut.
.